2007/04/08

::ready to go

What a girl wants.
Świetny film. Ciepły, do popłakania. Izzon, my też mamy tatusiów lordów, jestem o tym święcie przekonana. Myślisz, że już czas, żeby się ujawnili?!

Ciepły i naiwny. Nie da się po siedemnastu latach zacząć dokładnie od momentu, w którym się skończyło. Ja o tym wiem doskonale. Po dwóch dniach jest już inaczej. Wszystko się zmienia.

Kto by pomyślał, że tak bardzo spodoba mi się instrumentalna wersja Sing for The Moment Eminema?

-Dawniej muzyka była dla mnie bardzo ważna.

I mogę się dziś przyznać, jestem cholernie szczęśliwa. Cały czas uśmiecham się do siebie pod wąsem. Kiedy obok jest Izon- popłakuję ze śmiechu.

-Andzia, chodź na słodkości!- rodzina wzywa.

Układa się cudownie. Zabieram na Pomorską toster i żyrandol.

Mamita: -To kiedy mi przedstawisz tego interesującego młodego człowieka?
-Mami, kiedy ten interesujący człowiek już nie jest młody.



Nie jest młody, jest interesujący.

-To jak jest u ciebie z tą muzyką? Przestała być ważna?
-Przestała być kryterium.
-Ja słucham bluesa.
-Widzisz, o tym właśnie mówię. Przestała być kryterium.

Motylki. Robaczki. Wisienki.
Perfect.

Brak komentarzy: