2007/04/08

::1001 nights

No, to ciąg dalszy.

Co robi przeciętna 23-latka, kiedy MMŻ wystawia się przy barze?
Podchodzi do niego, oczywiście.

To był przeuroczy wieczór.

Był przeuroczy, dopóki nie zaczęłam wygadywać głupot. Jak to mam w zwyczaju. Co za wstyd. Co za kretynka. Bałwan.

-Meżczyzna Twojego Życia w tym szaliku wygląda całkiem jak filmowiec, prawda?- kolega o bardzo dziwnym imieniu próbuje zachwalać MMŻ.
-Yyyy.. Powiedzmy. Nie, w ogóle nie wygląda na filmowca. Oczywiście, że nie wygląda. I co z tego?
-Ale wiesz, że jest fotografem?
-Taaa... Chodzą słuchy.

Jestem mistrzem w spławianiu MMŻ. Wariatka!
Izzi podchodzi do baru. Ja wstaję. Uśmiecham się słodko i mówię do mojej kochanej przyjaciółeczki, którą znam już od piętnastu lat (czy ja się aby nie powtarzam?!):
-Izon, jesteś mistrzem w spławianiu mężczyzn. Jesteś niesamowita.
MMŻ patrzy na mnie podejrzanym wzrokiem. Xawier i Peloponez (koledzy)- również.
-Izzi, jak ci się udało spławić tych dwóch natrętów w piętnaście minut?!
Izon pęka z dumy. MMŻ i koledzy są wyraźnie zaciekawieni.
-Nic wielkiego. Najpierw opowiedziałam o mojej rodzinie. Później spytałam, gdzie oni mają Mamusię. Okazało się, że są ze wschodu.
-Z Biłgoraja?!- wykrzyknęłam. MMŻ jest wyraźnie skołowany.
-Ja zareagowałam tak samo. Spytałam, czy z Biłgoraja, bo my mamy tam kilku znajomych.
-I dalej?
-Dalej poszło z górki. Zaczęłam mówić po śląsku. Oni tylko zapytali, czy my jedziemy do Mamit prosto stąd, znacząco spoglądając na twoją torbę. Powiedziałam, że chyba są nienormalni. Wypili piwo, podziękowali, wyszli. Oto jestem.
-Znowu byłaś niemiła?-
krztuszę się od śmiechu.

Powiedzmy. Powiedzmy, że Izz była niemiła. To nie zmienia faktu, że ja po prostu wstałam, podziękowałam MMŻ za towarzystwo i usiadłam na naszej kanapie. Czym podyktowane było moje zachowanie?

Brak komentarzy: