2007/05/25

***OVER

Stereophonics - Since I Told You It's Over Lyrics

Black and blue from the wind and the rain
Said I'm sorry for the lies and the pain
I never ever meant to make you cry
If I could take you back, you know, I would,
I wanna burn up and die

So take a look at me now
Since I told you it's over
You got a hole in your heart
I'll find a four leaf clover
You can't tell me this now
This far down the line
That you're never, ever gonna get over me

You've seen a cross, it's a cross I bear
You're drinking, hard up, living without a hope or a care
You're making do to please, see what makes you smile
You're not around for long, you gotta see what's gonna move your life right along

So take a look at me now
Since I told you it's over
You got a hole in your heart
I'll find a four leaf clover
You can't tell me this now
This far down the line
That you're never, ever gonna get over me

I'm lost
I'm cold
I'm getting old
My head is filled with lies I told

I've been down
I've been around
But I've fallen on my own two feet
And I've left you out to drown
I never meant for that

I look around, sometimes I stare
I think back now and then, I hope you know I care
I walked away that day, trying to treat you right
But you were on your track, it was me turning back, I left you freezing outside
But you were on your track, it was me turning back, I left you freezing outside

2007/05/21

:: x)

O wypowiedzeniach wiemy prawie wszystko.
Haaaaaa! Freedom!

Praha. Sicily. London. Madrit. Then? We`ll see.

Zaczęło się poważną niedzielą:
http://www.super-nowa.pl/art.php?i=1842&p=1
Ann i Bielsko Biała.

-Sicuramento.
-Ti amo.
-Anche io.




Izzi, spakowana?

2007/05/17

::one step too far

Las Vegas Mieszkano zmienia się.
Zmienia się w Las Vegas On Tour.

Izzi i ja- zwiedzamy swiat.

Podróż dookoła swiata. Ja sama w to nie wierzę.



Odezwiemy się z Kuala Lumpur.
Słowo.

Przystanek pierwszy- Italia/ Majorka.
Who knows?



Kupić aparat czy kamerę?
Oto jest pytanie.

2007/05/16

::virgin suicides

http://pl.wikipedia.org/wiki/Miłość#Teoria_mi.C5.82o.C5.9Bci_Sternberga

Internet.

Przeczytałam cos naprawdę interesującego.
Bo, jakos tak to było, ze niektórzy ludzie mają swoje połówki.
(To będzie moja wolna interpretacja.)

Inni mają ćwiartki. Ja między innymi.
Strasznie mi się to podoba.

Mikołaj- gratulacje!



http://www.youtube.com/watch?v=YkgfmWfJ11s&mode=related&search=
Tego jeszcze nie widziałam.
Chyba jednak wolę ten Mills`a.
I tę cudowną gumę do żucia z Playground love.

::pre-talk

Moja Mamita wygrała.

-Nie chcesz tutaj wrócić?
-Wrócić?
-No, zaopiekowałabys się tym mieszkaniem.
-Mamo! I co, mam tu sama mieszkać i niby co robić?
-No, moze Iza się przeprowadzi z tobą?
-Yhy, na pewno.
-A ten miły młody mężczyzna?
-Mamo!

Izzi, w ten sposób mamy hacjendę za miastem, w Bytom City.

I Młody:

-Sis, zrób nalesniki.
-Nie umiem.
-Wiem, ze umiesz. Iza mi mówiła.

Iz?
Mam nadzieję, ze on mnie tylko podpuszczał?

-Yyyy. Dobre. Izzi ma z tobą dobrze, gotujesz jej pewnie?

::blue box

Nina Simone, Sinnerman.
RJD2, Making days longer.


It's nice hear your voice again
I've waited all day long, even wrote a song for you
It's strange the way you make me feel,
with just a word or two
I'd like to do the same for you


http://www.efix.pl/index.php?dz=3&gr=2&art=3&str=1

http://www.charakteryzacja.com/index.php/,browse,id_gr,10062.html

http://www.open-mind.pl/Ideas/VFX.htm

To na wypadek, gdyby ktos pytał, co takiego mozna robić calutki dzień przed komputerem.
Pewnie, mozna jeszcze w międzyczasie odpisać na zaległe maile, przeczytać jedno opowiadanie Kundery, zaplanować wakacje i wypić dwie kawy.
A takze: usmazyć nalesniki i spakować mnóstwo fajnych ubrań od Mamity. O tak, to jest przekleństwo, mieć tak atrakcyjną Mamitę, jaką jest moja.

Izzi, przywiozę ci jutro Encyklopedię Medycyny.

::

http://miasta.gazeta.pl/plock/1,35681,4133710.html

::wishing on a star

Izzi, trzymaj kciuki. Spełniają się moje marzenia.
Znalazłam Gosię na MySpace.
Przesłuchałam najnowszą wersję Mam juz dosć twych kłamstw (disko, disko!).
Zrobiłam- klik!- add as a friend.
Kładę się spać z nadzieją, ze juz jutro rano Gosia stanie się moją przyjaciółką.

Swoją drogą, co za głupota.

Zaznaczam, kilka razy pozwoliłam jej odpisać gramatyczne zagadki na polskim.
Tylko- dlaczego ja własnie z nią siedziałam?

Izzi, przeskrobałam cos, o czym nie pamiętam?
Poza pierwszą lekcją matematyki, kiedy dowiedziałam się, że Monsieur Kalla z taką brawurą to się jeszcze nie spotkał!

W trakcie długiej przerwy siedziałam na parapecie otwartego okna na ostatnim piętrze w klasopracowni matematycznej.

Zawsze mnie przytrafiały się takie zupełnie bzdurne sytuacje.

2007/05/15

::everyday choices


Tyle mam do powiedzenia w kwestii Ryszarda.

Po kilku dniach u Mamity, mam dosć siedzenia przed komputerem. Chciałabym powiedzieć, ze moja ambitna praca o efektach specjalnych ruszyła z miejsca,w którym znajduje się juz od dłuzszego czasu.
Nie ruszyła.

Spotkanie z promotorem. Chyba zwariowałam!

::pocket symphony

How Does It Make You Feel?:
I am feeling very warm right now
Please don't disappear
I am spacing out with you
You are the most beautiful entity that I've ever dreamed of
At night I will protect you in your dreams
I will be your angel
You worry so much about not having enough time together
It makes no difference to me
I would be happy with just one minute in your arms
Let's have an extended play together
You're telling me that we live too far to love each other
But our love can stretch further than you and I can see
So how does this make you feel?

How does it make you feel?
How does it make you feel?
How does it make you feel?
How does it make you feel?

Do you know that when you look at me
It is a salvation
I've been waiting for you for so long
I can drive on that road forever
I wish you exist to live on my planet
Well it's very hard for me to say these things in your presence
So how does this make you feel?

How does it make you feel?
How does it make you feel?
How does it make you feel?
How does it make you feel?

So how does this make you feel?
Well, I really think you should quit smoking

***COME BACK TO THE NATURE

Scusi za nieobecnosc, ale od tygodnia oddaje sie uciechom fizycznym i duchowym w doborowym towarzystwie Pana Andersona

(chyba nie musze Ci się oswiadczac skoro znam odpowiedz, musze?)

mogę za to dać instrukcje kąpieli Ryszarda, jakby ktokolwiek kiedykolwiek tego potrzebował:

-najpierw należy odziać się w zimową odzież, wzuć rękawice snowboardowe i przez godzine uciekać przed rozjuszonym Ryszardem po pokoju jednoczesnie osłaniając go przed kopniakami Jamiego,

-szarpiacego sie i gryzacego Ryszarda nalezy uzywajac 4 rak i lewej stopy wbic w szeleczki i zapiac na smyczy,

-przemyc rany ciepla woda z mydlem,

-wlekac Ryszarda na smyczy wrzucic go do wanny,

-puscic wode,

-wyciagnac mokrego Ryszarda spod wanny i spowrotem go do niej wpakowac,

-zaczac sie awanturowac z Jamiem, ze napuscil na ryszarda pol szamponu odzywczego timotei, skoro mamy szare mydlo,

-dopasc mokrego i spienionego Ryszarda w polowie drogi do lozka i znowu wsadzic do wanny,

-katem oka dostrzec jak Ryszard jest owijany w moj najlepszy recznik,

-tulic Ryszarda przez nastepne pol godziny, zeby obcieknal,

-w ten sam akrobatyczny sposob obciac mu pazury,

-zabrac go na piwo i z duma spacerowac przez Karmelicka odpowiadajac na wszelakie pytania dotyczace hodowli fretek robiac przy tym mine eksperta,


Ekhm, w ten sposob chcialam sie pochwalic, ze Ryszard zostal pierwszy raz od roku wykapany.
Wypił pierwsze piwo.
Zostal skrocony z przodu i z tylu o 10 cm pazura.

::

http://www.youtube.com/watch?v=F_laMjmR5nM

Down on my knees.
Piosenka, która chodzi mi po głowie od tygodnia.

I- jesli chodzi o wczesne budzenie to znów wygrałam. Izzi, wiem, jak bardzo tego nie znosiłas.
Dzis wstałam o piątej.

Ktos pamięta Pięknego Olo?
No, to wygrałam.

Wczoraj, w ogródku Peroni, Karolina:
-Ej, czy wszyscy mają Izę jako Sexy Izzi w telefonie?
aFu:
-No, ja ją tak mam.

::sunrise

4.

Wyobrazam sobie, ze swiat wokół Taminy rosnie w górę jak okrągła sciana, a ona jest trawniczkiem na dole, na dnie. Na tym trawniku wspomnienie jej męza wyrasta jako jedyna róza.

Albo wyobrazam sobie, ze rzeczywistosć Taminy (składająca się z roznoszenia kawy i nadstawiania ucha) jest tratwą, która dryfuje na wodzie, a ona siedzi na niej i spogląda za siebie, tylko za siebie.

W ostatnim czasie doprowadzało ją jednak do rozpaczy, ze jej przeszłosc powoli staje się coraz bledsza. Po męzu została jej tylko fotografia z jego paszportu, wszystkie inne zdjęcia zostały w skonfiskowanym mieszkaniu w Pradze. Wpatruje się teraz w ten zabrudzony obrazek z oderwanym rogiem, na którym mąz został sfotografowany wprost (jak przestępca fotografowany przez policjanta) i nie był do siebie zbyt podobny. Codziennie przeprowadza nad tym zdjęciem jakies duchowe cwiczenia: stara się wyobrazić sobie męza z profilu, potem z półprofilu, a wreszcie z ćwierćprofilu. Przypomina sobie w duchu linię jego nosa, brody i codziennie przeraza ją to, ze w tym wyimaginowanym rysunku pojawiają się coraz to nowe, niepewne miejsca, w których pamięć ją zawiodła.

W czasie tych ćwiczeń starała się równiez przypomnieć jego skórę, jej kolor i wszystkie drobne wady: brodawki, wyrostki, piegi i zgrubienia. Było to strasznie trudne, prawie niemożliwe. Kolory, którymi posługiwała się jej pamięć, były nierzeczywiste i nie mozna było za ich pomocą przedstawić ludzkiej skóry. Naprowadziło ją to na szczególną technikę wspominania. Kiedy siedziała na wprost jakiegos męzczyzny, wykorzystywała jego głowę jako materiał rzeźbiarski: wpatrywała się w niego uwaznie i przemodelowywała w duchu jego twarz, nadawała jej ciemniejszy odcień, rozmieszczała na niej piegi i brodawki, zmniejszała jego uszy i farbowała oczy na niebiesko.

Lecz wszystkie te starania udowodniały tylko, ze pamięć meza bezpowrotnie się gubi. Kiedy zaczęli ze sobą chodzić, prosił ją (był o dziesięć lat starszy i miał juz jakies wyobrazenie o niedoskonałosci ludzkiej pamięci), żeby prowadziła dziennik i zapisywała w nim bieg ich zycia. Broniła się twierdząc, ze to szyderstwo z ich miłosci. Za bardzo go kochała, by mogła uznać, ze to, co nazywała niezapomnianym, moze być zapomniane. W końcu jednak zgodziła się, ale bez entuzjazmu. I tak własnie wyglądały jej zapiski: było w nich duzo pustych kartek, a takze sporo skąpych notatek.

5.

Zyła z męzem w Czechach przez jedenascie lat i równiez notesów, które zostały u tesciowej, było jedenascie. Krótko po smierci męza kupiła zeszyt i podzieliła go na jedenascie częsci. Udało jej się przypomnieć wiele na wpół zapomnianych sytuacji i zdarzeń, ale zupełnie nie wiedziała, do której częsci zeszytu je wpisać. Porządek chronologiczny zatracił się bezpowrotnie.

Chciała najpierw wyłonić takie wspomnienia, które słuzyłyby jako punkty orientacyjne w nurcie czasu i tworzyłyby podstawowy szkielet rekonstruowanej przeszłosci. Na przykład wakacje. Musieli ich wspólnie spędzić jedenascie, lecz potrafiła się doliczyć tylko dziewięciu. Dwoje zniknęło bez sladu.

Tych dziewięć ocalonych wakacji starała się rozdzielić do poszczególnych częsci zeszytu. Pewnosć miała tylko wtedy, kiedy rok był z jakiegos względu wyjątkowy. W 1964 roku zmarła jej mama, a oni miesiąc później pojechali na smutny urlop w Tatry. Wie równiez, ze w następnym roku pojechali nad morze do Bułgarii. Pamięta też wakacje w 1968 roku i następnym, bo były ostatnimi, jakie spędzili w Czechach.

Jesli jednak z pewnym trudem udało jej się zrekonstruować większosć wakacji (choć niektórych nie potrafiła umiejscowić w czasie), to poniosła całkowitą klęskę, kiedy usiłowała przypomnieć sobie Boze Narodzenia i Sylwestry. Z jedenastu swiąt bożonarodzeniowych odnalazła w zakamarkach pamięci zaledwiedwa, a z dwunastu Sylwestrów- pięć.

Chciała tez przypomnieć sobie wszystkie imiona, którymi ją nazywał. Bo w jej własciwym imieniu zwracał się do niej chyba tylko przez pierwsze dwa tygodnie. Jego czułosć była maszyną do nieustannej produkcji nowych przezwisk. Miała wiele imion, a kazde jakby się szybko znosiło, bo wciąz nadawał jej coraz to nowe. W ciągu dwunastu lat, które się znali, nosiła jakies dwadziescia, trzydziesci imion, a kazde z nich nalezało do okreslonego etapu ich zycia.

(...)

Milan Kundera, Księga Smiechu i Zapomnienia.

2007/05/14

::extraordinary

Co będzie pierwszą rzeczą, jaką zrobię po powrocie do Krakowa?
Kupię płytę z Lost in translation.

Między słowami cafe, Warszawa. Ann, Mikołaj, Sebastian i Michał. Doborowe towarzystwo.

Na tym soundtracku jest Alone in Kioto, Air.
To wiele tłumaczy.

Następnie kupię płytę z Apartamentu- i to już będzie za przysłowiowy ostatni grosz. Później, po wypłacie, nowy CD player, jeszcze później- zapomnianą płytę Thievery Corporation.

Muzycznie- chyba się cofam. Rage, Pearl Jam, trochę ostrzejszej muzyki.
I wspominam czasy, kiedy biegałysmy w długich swetrach, z aparatem- Kala?!
Zabieram do Krakowa martensy, moze się przydadzą.

Dom w Bytomiu, dom rodzinny- to zawsze jest niespodzianka. Tym razem- posciel w pomarańczowe kropki i latte na balkonie. Nowa fryzura Mamity, brat jeszcze wyzszy.

I- cudo- helikopter!
Tak, tak, helikopter!
Piędziesięciocentymetrowy, zdalnie sterowany. Izzi, wyobraź sobie tylko minę studentów, kiedy przyjadę z nim do Krakowa! Minę producenta W11!
(W dzisiejszym odcinku nasz domofon zagrał jedną z głównych ról!)

Co jeszcze?
Romantyczna strona mojej duszy wygrała dzisiejsze zawody.
Pochlipałam sobie, oglądając Niekończącą się opowiesć.
Ile toastów wypilismy za ten jeden film? Bo zawsze chciałam mieć go w swojej kolekcji. Bo- trzeba mieć szczęscie, żeby dorwać taką perełkę za 19.90zł.

Plany na dzisiaj?
Wernisaz fotografii w Katowicach, moze poźniej Hipnoza albo Fantom, plotki z aFu, wczesny powrót do domu.

Kolejne 10 h snu, Księga smiechu i zapomnienia.

2007/05/13

::switch

http://krakow.gumtree.pl/krakow/48/9759148.html

Ekhm.
Nie chcę o tym rozmawiać.

Izzi, czy akurat ty musiałas wybrać takiego potwora?




Pies. Pies, pies, pies.
Czas pozbyć się Ryszarda, bo ja marzę o psie!

Basset Hound o imieniu... imieniu... imieniu... hm?
No własnie?!



http://allegro.pl/item193809959_super_przywieszka_basset_nowosc.html

I- jeden z nich musi być mój!

http://allegro.pl/item195271915_basset_hound_szczenieta.html

Izzi, przekaż tę szczęsliwą wiadomosć Ryszardowi.

::take this power back


Rage Against The Machine. Dom. Mój zielony pokój.
Sobota w Dekadencji, z Kalą i Mii. Jak dawniej.
Niedziela- w łóżku, leniwie.
Czeka mnie kilka perfekcyjnych dni.
I- Josh- życzliwy eks.
Dzięki za odwiezienie do domu. Tylko dlaczego nie wniosłes mi kufra po schodach?
Szminki, pudry, cienie.
Jak kiepskim producentem trzeba być, żeby mieć problemy z organizacją własnej sesji?

2007/05/10

Wernisaże, zdjęcia, spotkania.
No- tak być nie może.

Zdjęcia formatu 9x13.
Flower Power. Ulubiony barman.

Wiśniówka z sokiem grapefruitowym, Andrew, znajomi.

Jak to Jamie nazwał nasyzch znajomych?

Dzisiaj- Baraka.
Baraka i Mikołaj.
Wiem, jak to się kończy.

2007/05/09

::trip

Ekhm.
Tym razem to już nawet nie było śmieszne.
Warszawa. Miła podróż w Warsie, śniadanie, kawa, sok.

Hotel, szkolenie, obiad, deser, taxi.
Złote Tarasy, zakupy.

I Michał, praex, przemiłe spotkanie. Przypadek, bo Michał akurat teraz przyjechał z Pragi na weekend.
-Przepraszamy, piwa obecnie brak. Chyba że macie klucz francuski?
-Mam scyzoryk.

Pamiętam, za to właśnie go polubiłam. Bo zawsze nosi ze sobą scyzoryk, a ja zawsze mówię, że prawdziwego mężczyznę poznasz po scyzoryku.

Piwo + krupnik. Jeden, drugi. Wspomnienia, opowiadania, dużo śmiechu. I bieg na pociąg.

-Gdzie mamy te miejscówki?
-E tam miejscówki. Idziemy do Warsu?

-Tylko nie każ mi siedzieć na tym hookerze. Błagam.

Ja i Mikołaj- jesteśmy zgranym duetem. Jestesmy tez jedynymi znanymi mi osobami, które potrafią spić się w Warsie. I którym barman leje piwo >spod lady<.

-Moja kolej na drugie?

Trzecie wylądowało na mojej sukience.
Przy trzecim mieliśmy już towarzystwo.

-Jestem po ASP w Krakowie. Pracuję jako manager. Zarabiam duzo pieniędzy. Ble, ble, ble.
-Pieniądze nie są ważne.
-Jestem ważną postacią.
-Tak? A ja cię nie kojarzę.
-Wiesz, Mikołaj, twoja dziewczyna jest cudowna.

Kompletnie się spiliśmy.

-Wiecie, że jestem komuchem?
-Jesteś?
-No.

I takie rozmowy. Przepraszam wszystkich znajomych, do których dzwoniłam, bo wydawało mi się to śmieszne.

-Jestem prezesem duzej spółki. Umówisz się ze mną na kawę? Jutro, proszę.

-Jedziemy na Kazimierz?
-Taxi!
-Ja nigdzie nie jadę!! Muszę być o ósmej w pracy. Jestem prezesem.
-Spokojnie, jest dopiero jedenasta. Chodź, opowiesz nam o pracy.
-Mikołaj!

Co za wstyd. Co za wstyyyyyd!

-Cześć, Paweł. Znasz już naszego nowego kolegę?
-Cześć. Wiesz, jestem prezesem. Pracuję w takiej dużej firmie.

-Chłopaki, ja uciekam.

I właśnie wpadłam na genialny pomysł. Wydrukuję sobie wizytówki.

ann- prezes
ulica piękna 4/6

Izzi, tobie też wydrukuję.

izzi- również prezes
adres- taki sam, jak u ann

Wpadam do mieszkania jak burza. Izzi i Jamie jeszcze nie śpią.
-Hello!

-Słuchajcie, wychodzę za mąż. On jest prezesem.

W ten sposób właśnie kolejny raz wygrałam.

::who is who

2007/05/04

::raspberry

-Życie jest piękne- pomyślałam dziś rano.
Naprawdę.

Bo budzę się, kiedy jeszcze Izon jest w domu.
-Wstawaj!- krzyczy.
-No przecież śpię, dajże mi spokój.
-Sama chciałaś, żebym cię obudziła.
-Ja? Chciałam?

Pewnie chciałam.

Telefon. Gdzie jest mój telefon?

Wygrałam. Wygrałam, WYGRAŁAM!

Ktoś chce porozmawiać o lekcjach portugalskiego?

Paweł jest absolutnym mistrzem w mieszaniu drinków.
Goldwasser+sprite.
Grenadina+wiśniówka+sok pomarańczowy.
Wiśniówka+tequilla+coś jeszcze.
Po takiej nocy nigdy nie ma się kaca.

-Gdzie mieszkasz?
-Na Pomorskiej.
-No co ty? A ja na Placu Axentowicza!
-Super. Tyle, że ja nie wiem, gdzie to jest.

Wygrałam! Plac Axentowicza jest jakieś 100 m od mojej klatki.

-Wracamy taxi razem?
-Jasne.


-Widzisz, zamiast 14 zł zapłaciliśmy po siedem.
-Yhy, super.
-Powinniśmy częściej razem wychodzić.
-Jasne, zaoszczędzilibyśmy na taksówkach.

Bynajmniej, nie był to kolejny MMŻ. Następnym razem wygodniej będzie zapłacić czternaście złotych.


Izzi, a teraz ty coś mi wytłumaczysz.
Dlaczego nadużywam angielskiego? To znaczy, nawet jeśli mój rozmówca rozumie polski, ja oczywiście bizonuję po angielsku, bo tak łatwiej.
I- skąd znam naprawdę różne dziwne słówka?
Bo często używam słowek, o których istnieniu nawet nie wiem. Mówię o rzeczach, których nie potrafię nazwać po polsku.



Kokardka. Jak jest kokardka?


-Dzwonił do ciebie Michał z Milówki?
-Michał z Milówki?
-No, Szepty. Szepty są w Milówce.


Wszystkim już powiedziałam, że John B nadjeżdża do Prozaka?!
Szykować się!

::who is who

daniel_sweden 8:54:28
nie wiedzalem nawed ze studiujesz
ann 8:54:44
no widzisz
ann 8:54:48
malo o mnie wiesz :P
daniel_sweden 8:55:22
moze dlatego ze duzo kreciliscie? ;)
ann 8:55:30
yyyyyy
ann 8:55:34
tak myslisz?
daniel_sweden 8:55:38
haha
daniel_sweden 8:56:04
w jantarze nie bylem pewny o niczego ow as
ann 8:56:32
nie przejmuj sie, ja nadal nie jstem pewna :)
ann 8:56:34
hehe
daniel_sweden 8:56:50
tez dlatego szybko stracilem interesowanie
daniel_sweden 8:57:04
ale to juz historia
ann 8:57:20
no dokladnie :)
ann 8:57:32
bedziesz w tym roku?
daniel_sweden 8:57:42
bede

ann 8:58:22
a co u lasse?
daniel_sweden 8:58:48
w sierpniu jade do francjii aby plywac na desce
daniel_sweden 8:58:56
z lassem all ok

daniel_sweden 9:12:25
powinnasz sobie znalesc kogos
ann 9:12:32
hehe
ann 9:12:39
a skad wiesz, ze nie mam nikogo?
daniel_sweden 9:12:43
ktory miszka w krakowie
daniel_sweden 9:12:48
moze masz
daniel_sweden 9:12:52
to gratuluje
ann 9:12:55
hehe
ann 9:12:58
nawet kilku :)
daniel_sweden 9:13:22
spodziewalem ta odpowiedz
daniel_sweden 9:13:28
hehe
ann 9:13:28
hehe
ann 9:13:31
no widzisz
ann 9:13:35
a znamy sie tak krotko :]
daniel_sweden 9:14:21
z tygrysa sie nie da zmywac paski




WYGRAŁAM!
Scusi, Izz. Najzwyczajniej w świecie- wygrałam!