2006/12/24

::happy christmas




Wracam po ciężkim tygodniu do domu.
Przekręcam klucz w drzwiach, nieco smutna. Wiem, że nikt na mnie nie czeka.


Niespodzianka!
Dumna, pyszna, ogromna- CHOINKA!
Od razu torby z zakupami wydały mi się lżejsze.
W tym roku mnóstwo prezentów. Niektórzy mówią, że to próba wynagrodzenia sobie braku przedświątecznych przygotowań, pewnie coś w tym jest. Nie piekłam pierników pierwszy raz od kiedy pamiętam. Nie ubrałam choinki, choć dziś dostałam choinkę w prezencie. Omineła mnie przedświąteczna bieganina po sklepach, szaleństwo zakupów, takie tam.
Ale choinkę w GK mamy już od 2 listopada.
I zaliczyłam już firmową kolację wigilijną.


Jutro wyjdę z pracy wcześniej. Wsiądę w pociąg albo PKS, nie zdecydowałam się jeszcze. Z plecakiem pełnym prezentów i strojem Mikołaja pojadę do domu.
Połamię się opłatkiem z Rodziną, obdzwonię wszystkich znajomych. Zjem ogromną ilość ryby po grecku, jak co roku. Nie będę śpiewać kolęd. Wszyscy przyjaciele wiedzą, jak koszmarnie śpiewam.
Późną nocą aFu wyciąga mnie na Pasterkę.
Jaka Wigilia taki cały następny rok.
To oznacza, że będę szczęśliwa całe następne 365 dni.


***
W tym roku prezenty pakuję w bardzo miłym towarzystwie. Chwaliłam się już?
Jest absolutnie perfekcyjny. Niepowtarzalny. Ciepły, miły, przekochany.
Czy jest przystojny? Jest.


Ma idealne wyczucie stylu. Naturalne. Ba, sypia ze mną nago. No, w kapeluszu.
Jakby tego było mało, jest tylko mój.
Na imię ma Miś. Miś Burberry.


W przedpokoju stoi już ogromny plecak. Ci, którzy znają historię z pralką, domyślają się, jaka jest jego zawartość. Całej reszcie tłumaczę- pół plecaka zajmuje żółty szlafrok, pościel i ręczniki, drugie pół- prezenty.


Plecak pachnie moim najnowszym odkryciem perfumiarskim- Black Cashmere.
Black Cashmere pachnie Świętami.
Ktoś pamięta jeszcze zapach Bulgari Black?
W zamyśle projektantów to było coś w stylu spalonego asfaltu. Klasyczny śmierdziel, podobno.
Dla mnie pachniał kompotem z suszonych śliwek, choinką, Bożym Narodzeniem. To takie moje miłe skojarzenie.


***
Teraz życzenia:


Izonie, kocham z Tobą codzienne poranki,
nawet wtedy, kiedy w zlewie brudne stoją szklanki.
Jesteś serca mojego oziębłego lodołamaczem
kiedy na jeżu siedzisz obok z otwartym winiaczem.
Twój widok codziennie wywołuje uśmiech na mej twarzy
więc w Nowym Roku niech się spełni wszystko, co ci się marzy.

Karolino, na Ciebie to ja się dziś gniewam.
Dlaczego? Zaraz ci ochoczo wyśpiewam.
Ledwo zostawiłam ci w Bytomiu nieco swobody,
już przestałaś być wierna Chanel domowi mody.
Zaprawdę, wiedziałam już dawniej- ciebie trzeba pilnować,
postanowiłam więc obficie cię w tym roku obdarować.
Ucz się i pracuj, a dojdziesz do celu,
bo masz talenty, jakie ma niewielu.
Doskonale wiem, że gdzie dziś jestem i co dziś robię
zawdzięczam temu, że jesteś, zawdzięczam właśnie tobie.
Mruknę pod nosem, łamiąc się z tobą opłatkiem-
Dużo szczęścia w Nowym Roku z Wacem, tym gagatkiem.
(I szczęścia dla Radosława, twojego lubego,
bym szczęsliwym go widziała u boku Karolkowego.)

Od niedawna w naszym mieszkaniu pod numerem cztery
mieszka pewien gentleman, który nienaganne ma maniery.
Poznałam go w maju na Clinique`a bazowym szkoleniu
i od tego dnia polegam na swoim pierwszym wrażeniu.
Już od miesiąca nie wyobrażam sobie na Pomorskiej mieszkania
bez Mikołaja i jego porannego Madonny śpiewania.
Bez mężczyzny, który codziennie pozwala nam się czuć damami
a w łazience ma najwięcej z nas słoików z kremami,
bez porannego latte w Dymie, na krzesłach przy barze,
bez esemesów, w których Mikołaj mi zupę do pracy przynieść każe.
W świątecznego prezentu tytule znajdziesz wszsytkie najważniejsze życzenia,
dużo miłości, mazideł, koncertu Madonny, każdego małego marzenia spełnienia.

1 komentarz:

k.niedzielska pisze...

wzruszylam się.

cudo-wierszyki.

:*