2007/02/02

::hypnotise

Dobra.
Opowiem.

Tydzień temu. Jeden z poranków, o których nie chcę pamiętać.
Chcę zapomnieć.

Dziewiąta. Zimno.
Prowadzę głębokie rozmyślania znad książki, czy warto wstać, zagotować wodę, zrobić kawę.
Zastanawiam się, dlaczego nikt nie wymyślił jeszcze serwisu >>Kawa na telefon<<. Dzwoni domofon. Wszyscy, którzy byli gośćmi Las Vegas nie tylko wirtualnie, doskonale wiedzą, jaka jest u nas historia z domofonem. Wszyscy znają Panią Wandę.
-Halo? Wandzia, otwieraj.

Nasz domofon działa na >naciśnij i popchnij<. To jest właśnie podstawowy powód, dla którego mieszkańcy hacjendy na Pomorskiej nie reagują na dzwonek.
>Naciśnij i popchnij.<

Zaczęłam zbierać się z łóżka, kiedy dzwonek do drzwi stał się bardziej agresywny.
Bo na pierwszy dzwonek do drzwi z reguły też nie reagujemy.

Zdążyłam narzucić szlafrok, przygładzić włosy.

-Dzień dobry. Jestem z Enionu- Mężczyzna Z Wąsem pomachał mi identyfikatorem przed nosem.
-Enionu?
-Elektrowni. Przyszedłem zrobić odłączenie.
-Aaaa, odłączenie. Proszę bardzo.

Z uśmiechem poprawiłam szlafrok, wyciągnęłam z kieszeni kolorową frotkę do włosów, oparłam się o framugę drzwi.

-Czy mogłaby pani pożyczyć mi jakieś krzesło?
-Przykro mi, nie mamy krzeseł. Jest drabina, może być?

Przytargałam drabinę. Pan wspiął się na najbliższy schodek a do mnie właśnie dotarło, co właśnie ma miejsce.

-Niech mi pan powie, a jeśli zapłacę dziś te rachunki to oczywiście od ręki zrobimy podłączenie?
-Najprawdopodobniej. Dziś mamy dyżur.

Najprawdopodobniej?!?
Najprawdopodobniej?!?!?!

-Nie musi pani stać tutaj. Jest zimno. Zapukam do pani, jak tylko skończę.
-Niech pan zadzwoni, mogę nie słyszeć.
-Przykro mi, jak już odłączę prąd, nie będzie działał dzwonek.

Uśmiechnęłam się blado. Świetnie.
Może jeszcze chociaż uda mi się zrobić ogromną kawę, pomyślałam.
W tym samym momencie bateria w telefonie zapiszczała żałośnie. Świetnie, świetnie, świetnie.

Pstryk.

Zdołałam tylko wysłać zrozpaczonego smsa do Izz:
Właśnie odcięto nam prąd.

Puk puk.
-Proszę podpisać. Tutaj są wszystkie możliwe papiery.
-A numer konta? Gdzie jest numer konta?!

Bo sprawa jest prosta: pieniążki leżały, schowane bezpiecznie. Leżały i czekały na upomnienie, bo najnormalniej pod słońcem zgubiłyśmy numer konta Enionu.
Wystarczyło ubrać się, przemóc lenistwo, stanąć w kilometrowej kolejce, zapłacić, po prostu przemóc lenistwo.

-Dziękuję panu, do widzenia.
-Za co mi pani dziękuję?
-No niech mi pan powie, czy mam na pana przeklinać? Przecież to najzwyczajniej moja wina. Rachunki powinno się płacić w terminie.


Kąpiel przy zniczu.
Kawa? Po drodze.
Kolejka.
80 zł za podłączenie.

-Niech mi pani powie, spodziewam się, że dziś już będę mogła napić się kawy w domu?- zapytałam już po ostaniu w piątej kolejce piątej godziny.
-Heeeenieeek! Robicie dzisiaj jakieś podłączenia?- pani z okienka wyraźnie przejęta moją sytuacją postanowiła spytać osoby kompetentnej.
-Gdzie?
-Na Pomorskiej.
-Czy oni się tam wściekli? Robimy, cztery.
-Widzi pani, robią. Bo dziś były tam odłączenia- wytłumaczyła mi pani konspiracyjnym głosem.
-Wiem- powiedziałam, wściekła.


Dopiero teraz doceniam to, że codziennie rano mogę napić się herbaty i umyć zęby nie martwiąc się tym, że spalę zniczem całą łazienkę i przyległe włości.




http://4lo.bytom.pl/absolwenci/pozdrowienia/
Pozdrowienia.

Po ilu latach od matury można zorganizować pierwszy zjazd absolwentów?

1 komentarz:

asiaiagatawbratyslawie pisze...

może wypadałoby po pięciu...czyli za rok?Jezzzzuuu....to już tyle czasu od matury minęło...ciup..jestem stara..aaaa...
pozdrawiam ciepło

laliś