2007/01/12

::more or less?

Jeśli budze się rano w cudzym łóżku, w cudzym pokoju- to mam dziewięćdziesiat dziewięć procent pewności, że pokój jest koloru brzoskwiniowego a obok mnie nie ma nikogo, bo Iza już dawno wyszła do pracy.

Jeśli jakiś mężczyzna pyta, czy mam ochotę na kawę i podaje mi ją do łóżka, zasypuje komplementami i przynosi do pracy same pyszności- to jest to na pewno Mikołaj.

Ale co, jeśli pierwszą rzeczą, jaką widzę po przebudzeniu, jest Słownik idiomów angielskich, z zaznaczoną stroną about love?

I jeśli moja przyjaciółka już od pięciu tygodni wyciąga mnie na poszukiwania sukni ślubnej, notorycznie używając przy tym słów: bride, groom, church?
Notorycznie używając przy tym angielskich słów?

I zerkając w folder z otrzymanymi smsami w telefonie czytam: Please let me know about our wycieczka?

Iza- od dziś powtarzamy idiomy. Żebym nie musiała pokrzykiwać to make ends meet! przez cały wieczór, na zmianę z raining cats and dogs- bo to są moje ulubione z czasów Dick-Nose-Teacher.

Swoją drogą, jeśli moje San Francisco pracuje w szkole językowej to może czas się zapisać np. na turecki? serbski? chiński? Poszerzyć trochę horyzonty?
Przypominam- zakład trwa!

be, get (a bit) above oneself
of one`s own accord
call (someone) to account
within an ace of
get (somenthing) across
an act of God - w naszej sytuacji bardzo przydatne. Bo przy sporym pechu można np. trafić na Żyda i przez pół drogi buczeć: -How to say Droga Krzyżowa in english?

action stations

Ale, ale, Kala!
Uwielbiam nasze późnonocne pogaduchy, zawsze na tym samym skrzyżowaniu.
I uwielbiam ciebie, zwłaszcza za hasło-
Bo u ciebie jest jak z króliczkiem. Tylko żeby gonić.
Gonić.
I to skrzyżowanie, na którym przechodzę przez Aleje zawsze na czerwonym. Czasem mówię przy tym- oby mnie przejechało, i mam nadzieję, że napiszą o tym w angielskich gazetach.
Czasami- czekaj, oddzwonię, mam kogoś na drugiej linii.
Najczęściej śmieję się w kułak i buczę, jaka to ja jestem niewyspana.
A ty zadajesz mi wtedy pytanie, na które nie umiem ci odpowiedzieć- kiedy tak naprawdę ja się wysypiam?

Lepiej szykuj się na jutro.
Wiesz, garsonka, buty na korkowych koturnach, rajstopy (rajtuzy!) we wzorki.
Albo nie, ten strój zostaw sobie na później. Na pojutrze, na wypadek, gdyby San Francisco naprawdę chciało zobaczyć Śląsk.

Garsonka, tapir na włosach, muszę poprosić Mamitę, żeby wystąpiła w podomce i z taką elektroniczną froterką do podłóg. I niech koniecznie ugotuje flaczki! I zrobi śledziki.
Myślisz, że spodoba mu się Dekadencja?

Bo ja bym go raczej zabrała na jakiś porządny densing.

Pamiętaj tylko, że San Francisco zbiera materiały do swojej najnowszej książki.
Jeździ po Europie i zapisuje informacje about our generation. Przepraszam, pierwotnie powiedział, że zbiera materiały o swojej generacji. Ale co, ja jestem jakaś gorsza? Tyko kilka lat młodsza, ale chyba raczej nie wpisuję się w konwencję przecietnej dwudziestotrzylatki, hm?
(Ciekawe, jakie materiały zebrał w Lizbonie?)

-Nie traktuj naszego mieszkania jako modelowego przykładu polskiego studenckiego mieszkania. To nie jest modelowy przykład ani polskiego, ani studenckiego, ani nawet mieszkania.
-Ale dlaczego wy sypiacie razem?


Prawda jest taka, że czasami sypiamy. W różnych kombinacjach. Ja + Iz, Iz + Miki, Miki + ja, ja + Iz. Bo, do diaska, czasami bywa u nas najzwyczajniej w świecie zimno.
I nikt nie bierze tego osobiście do siebie.

I tak czasami zastanawiamy się, siedząc wieczorem na jeżach- czy w ogóle ktokolwiek jeszcze traktuje nas serio?
Czy ktokolwiek traktuje Las-Vegas-Mieszkano serio?
Czy nas w ogóle kiedykolwiek dało się traktować serio?
I gdybym teraz napisała, że wychodzę za mąż za księcia Williama, ktokolwiek potraktowałby to serio?
A Iza, gdyby nagle postanowiła zostać dziewiątą żoną szejka Zjednoczonych Emiratów Arabskich, czy ktoś naprawdę by w to uwierzył?
Gdybyśmy zapisały się na korespondencyjny kurs starocerkiewnosłowiańskiego i postanowiły do końca życia mieszkać w lepiance ocieplanej liściami bananowca? I rozmawiać ze sobą tylko na migi?
Albo gdybyśmy postanowiły wyruszyć na Wielką Wyprawę i przejść dookoła świata na kolanach?
Abstrakcja.
Jeże, różowa łazienka.
Rysiek, nasza ogromna choinka i międzynarodowe znajomości.
Nawet rachunki za telefon.
Kompletna abstrakcja.

an Adonis
the age of consent
airs and graces
up in the air
an angel of mercy
keep up apperances
an apple of discord
an apple-pie bed (!!!)
the long arm of the law
have been around
be awake to
have an axe to grind


Ok, Izonku, jak tylko wrócę od Mamity, przepytam cię ze słówek.
6 days left.


A teraz proszę potraktować mnie serio-
jak mu powiedzieć, że lepiej będzie, jeśli pozbiera materiały do swojej książki w Krakowie?

Brak komentarzy: